Perspektywy polskiego rynku nieruchomości
Zwykle staram się dać bardziej kontrowersyjny tytuł, ale ten temat jest tak kluczowy dla każdego, że nie trzeba dodatkowo kusić ludzi by klikali. I jeśli ktoś szuka tu informacji, czy wzrośnie, czy spadnie i gdzie kupić to niestety nie znajdzie, bo się na tym nie znam. Będzie o czymś zupełnie innym: jak przemiany etniczne wpłyną na rynek nieruchomości.
O tym, że ludzie uciekają z prowincji do metropolii (tzw. Big5) wiadomo nie od dziś. Jest to proces trwający „od zawsze”, bo już przed wojną tak migrowali. Na wsiach można dziś spotkać domy „za darmo” tzn. dom z działką kosztuje tyle samo, albo mniej, niż sama działka. A w wielkich miastach za taką cenę to może być trudno kupić nawet miejsce parkingowe. O patologii rynku nieruchomości napisano mnóstwo książek jak „13 Pięter”, „Nie ma i nie będzie”, „Patopaństwo”. Nawet na blogu poruszałem ten temat kilka razy.
Ale dziś będę pisał o innym aspekcie: w Polsce nie ma instytucjonalnego rasizmu jak w USA, czy (jeszcze!) klasizmu jak w UK. I mimo zmian ostatnich 30 lat jesteśmy społeczeństwem relatywnie egalitarnym, otwartym i szczerym. U wszystkich w rodzinie dominuje dysonans między chłopskimi przodkami a kulturą sarmacką. Co się przekłada na to, że w Polsce w porównaniu do Zachodu jest dużo “werbalnego rasizmu” ale nie ma u nas dyskryminacji ukrytej w przepisach prawa. Także odsetek przemocy na tym tle jest relatywnie niewiele: ciągle łatwiej było dostać w zęby w ‘9x za to że się było z innej dzielnicy, niż dziś za to że się jest z innego kontynentu. Nie chcę tu bagatelizować tej kwestii, ale ludzie z visible minorities(*) mówią, że jeśli spotykają się z niechęcią w Polsce, to jest ona wyrażana wprost, bez fałszywego udawania że jest się tolerancyjnym, jak to miewa miejsce na Zachodzie.
Nie mamy całego ukrytego aparatu instytucjonalnej dyskryminacji, który na Zachodzie służy do dyskretnego apartheidu po liniach klasowo-rasowych. Co to oznacza w praktyce? Otóż w Polsce nie ma żadnych homeowner associations (HOA), grammar schools (czyli elitarnych płatnych szkół z rekrutacją opartą o wyniki - u nas wszystkie licea przyjmują na podstawie egzaminów), rekrutacji na uczelnie w oparciu o to, gdzie studiowali rodzice etc. Nie ma też policji kontrolowanej bezpośrednio przez najniższe szczeble samorządu, finansowania usług publicznych z lokalnego podatku od nieruchomości ani jakieś instytucjonalizacji osiedlania imigrantów czy respektowanych przepisów o zagospodarowaniu przestrzennym. Jednymi słowy nie ma u nas żadnych mechanizmów państwowo-politycznych które pozwoliły uprawiać zachodniej wyższej klasie średniej splendid isolation od "wielokulturowych wspólnot/kolorowej hołoty" (*). U nas liberalne elity dużo bardziej bezpośrednio są narażone na skutki swojej krótkowzrocznej polityki migracyjnej. Jak to działa na Zachodzie? Szkoły są silnie rejonizowane, dzielnice homogeniczne urbanistycznie, a przez to klasowo/majątkowo i w konsekwencji etnicznie. Imigranci trafiają do dzielnic imigranckich, a liberalna wyższa klasa średnia żyje w swoich idyllicznych osiedlach napawając się swoją nienachalną tolerancją.
Z drugiej strony w Polsce panuje totalna wolna amerykanka w kwestii przyjmowania imigrantów i w sumie w ciągu dekady nadrabiamy deficyty Zachodu na które on potrzebował przynajmniej półwiecza. I zamiast tej kultury wypychania migrantów z świata liberalnej elity, u nas można sobie kupić duży dom w dzielnicy willowej i przerobić go na mikrokawalerki dla półlegalnych imigrantów z Azji czy Afryki i w żaden sąsiad nie może nam tego zabronić. Żadne Żoliborze, Saskie Kępy i Konstanciny nie są bezpieczne, liczy się zwrot z metra który da się wycisnąć, a duże wille mają porównywalne koszty za metr co mieszkania z wielkiej płyty. I jedne i drugie są rozsiane gdzie popadnie z powodu woluntaryzmu urbanistycznego, oraz wymuszonego egalitaryzmu PRLu. Do tego dochodzi, znana najbardziej z Krakowa, zabudowa każdego wolnego ara przestrzeni tak, by można było sobie podać przez balkon rękę z sąsiadem. Tworzy to idealny potencjał na slumsy, które dekadę temu były sprzedawane jako luksusowe apartamenty dla klasy średniej.
O ile na Zachodzie, to ten instytucjonalny klasizm, rasizm, urbanizm i samorząd lokalny miał aparat do „miękkiego apartheidu”, tzn. by bronić dzielnic lokalnego patrycjatu od problematycznej migracji, to u nas wszystko poszło na żywioł i jednostkowa swawola jest przekładana nie tylko nad interes społeczny ale i nad własny interes klasowy. Coś czego na mieszczańskim Zachodzie jest dużo mniej. U nas zaś szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie, więc mamy osiedla willowe koło pól gdzie się wylewa obornik. Gdzieś w pobliżu jest mała manufaktura mebli i kurza ferma, więc co szkodzi przerobić kilka takich podmiejskich rezydencji na hotele robotnicze? Dojazd jest fatalny w każdą stronę, więc upychanie pracownika daleko nie ma sensu. Poza tym u nas nigdy nie było tak radykalnych różnic między dobrymi i złymi dzielnicami a już na pewno dobre i złe dzielnice nie sąsiadowały u nas geograficzne, jak to się zdarza w USA. W miastach jak Kraków czy Poznań przychodzi dziś z Warszawy moda na mieszkanie w kamienicy, podczas gdy 20 lat temu mieszkanie w kamienicy było synonimem pochodzenia z patologicznej rodziny. Wszystko jest płynne i nawet „block busting” (subsydiowane przez mafie deweloperskie osiedlanie problematycznych imigrantów w osiedlach klasy średniej by ją przepłoszyć na nowe inwestycje, znane z USA już 100 lat temu) nie jest potrzebny, bo miasta w większości nie wymuszają struktury urbanistycznej.
To oznacza, że w Polsce nawet nie ma za bardzo możliwości by "uciec na przedmieścia" od przestępczości jaka towarzyszy niekontrolowanej migracji, jak to robiło się w USA, bo u nas te przedmieścia są tak samo chaotyczne jak centra miast. Bezpieczeństwo grodzonych osiedli jest też iluzoryczne, nawet na Wilanowie nie można czuć się bezpiecznie: raz, że przestępcy opanowali sztukę otwierania bramek podając się np za kurierów; dwa, że z punktu widzenia deklasacji osiedla każdy może swój domek szeregowy czy apartament przerobić na pokoje i wynająć komu chce, co w USA w świecie rządzonym przez HOA jest po prostu niemożliwe. Zaś nowobogaccy i aspirujący budujący swoje wille na podmiejskich wsiach są przeważnie w konflikcie z rdzennymi mieszkańcami wsi, więc najważniejszy mechanizm zapewniania sobie bezpieczeństwa, czyli silna wspólnota, jest naszej warcholskej duszy obcy i sami go sobie podkopujemy.
Z racji tej, że poczucie bezpieczeństwa na ulicach w Polsce trwa może ostatnie 15 lat i to tylko w dużych miastach, to my mamy dużo większą tolerancję na “burdel”, bo ciągle jest dużo lepiej niż w latach '9x, które w miastach „upadłych” jak stereotypowy Wałbrzych od razu płynnie przechodzą w lata 203x i klimat MadMaxa. Przypomina to trochę mechanizm z Neapolu i Palermo, gdzie z racji tego że tam zawsze było niebezpiecznie i władza centralna miała małe przełożenie na realia lokalne, to przedstawicieli visible minorities jest tam mniej na ulicach niż w takim Mediolanie. Bo co to za interes uciekać z Egiptu czy jakieś Kinszasy do Neapolu by lokalna mafia zrobiła z ciebie niewolnika, nawet za bardzo żyć z przestępstw się nie da, bo jest duża konkurencja od strony tubylców. Trochę taki syndrom w Polsce jak Łódź, Bytom, Zabrze czy Sosnowiec.
Może się okazać, że nasza nowa klasa wyższa/biznesu co “przycwaniakowała” i kupiła dużo fajnych mieszkań na wynajem w Big5 sabotują sami siebie, bo jednocześnie są motorem ściągania dużej liczby egzotycznych imigrantów do pracy - zarówno jak pracodawcy jak i klienci - a gastarbaiterzy z racji profilu demograficznego, specyfiki pracy, oraz miejsca na krzywej transformacji kultur są naturalnym elementem kryminogennym (*). I z czasem będą tym „Januszom Biznesu/Rentierki” obniżać ceny nieruchomości. Tu rozmija się interes między deweloperami a inwestorami w kawalerki na wynajem, bo spadek wartości mieszkania po sprzedaży nie jest problemem dewelopera tylko inwestora.
Polski warchoł jest mieszanką sarmackiego rozmachu i chłopskiej pazerności, więc mieszkań na wynajem, tak samo jak morgów, się nie sprzedaje. I tak jak chłopi tak mieli, że mieli obsesję wydawania wszelkich nadwyżek na powiększenie areału, tak nasza aspirująca upper middle class postawiła na jednego inwestycyjnego konia: mieszkania. Geny chłopskie okazują się silniejsze niż sarmacki rozmach i zgaduję że nawet nasi skądinąd cwani politycy nigdy nie spieniężą tych nieruchomości, a już na pewno nie “na górce”. Co najwyżej widzimy jakąś dywersyfikacja nadwyżek w Hiszpanii, z powodu strachu przed wojną. Ale to nie będzie nic tak poważnego jak krajowy boom inwestycyjny, bo za granicą nie da “dogadać się” po polsku dzięki znajomościom z podwórka z lat '80 i załatwić rzeczy które są formalnie na granicy legalności.
Stąd przychyliłbym się do scenariusza, że czeka nas bardzo dużo prób manipulacji rynkiem, by tylko nie pozwolić na urealnienie strat (jak ktoś chce zobaczyć jak zmieniają się ceny mieszkań realnie niech sobie je przeliczy na złoto). Ale to nie jest zbyt duża sztuka tak przewidywać, skoro to się dzieje od dawna, co widać bo PiSowskim BK2 i platformerskim kredycie 0:)
PS We fragmentach (*) opisujących migracje w złym świetle nie chodzi o jakieś konkretne tezy etniczno-religijne, tylko dwa proste fakty: (a) Migrant to przeważnie młody mężczyzna, a młodzi mężczyźni są źródłem 80% problemów; zawsze tak było: czy to przy budowie Nowej Huty, czy w armii Aleksandra Wielkiego, czy na tzw. Jumie. (b) Niebiałych migrantów widać, więc dużo szybciej będziemy podświadomie zaalarmowani ich liczbą, niezależnie czy są jakimś realnym problemem czy nie.
tagi:
![]() |
dynamitard |
3 kwietnia 2025 10:35 |
Komentarze:
![]() |
Henry @dynamitard |
3 kwietnia 2025 11:03 |
Doczytałem do końca to i plusik dałem ;-)
![]() |
qwerty @dynamitard |
3 kwietnia 2025 13:22 |
Potencjał na slumsy. Znakomita diagnoza. W USA każdy sąsiad gdy robi cokolwiek co może wpłynąć na ceny nieruchomości w otoczeniu [brud, bałagan, etc] jest błyskawicznie stawiany do pionu.
![]() |
Wrotycz1 @dynamitard |
3 kwietnia 2025 15:14 |
Pominął Pan aspekty podatkowy i prawny, moim zdaniem silniejsze niż elementy psychologiczne. W Polsce podatek od przychodów z najmu (ujawnionych) wynosi 8,5%. Podatek od inwestycji kapitałowych obarczonych znacznie większym ryzykiem wynosi 19%, i brak jest faktycznych udogodnień w zakresie kompensacji poniesionych strat. Ktoś zadbał, by nadwyżki środków były lokowane w nieruchomościach, a nie w przedsięwzięcia gospodarcze innego typu. Jeśli do tego dodamy bezkarność nadużyć w spółkach giełdowych (przypadek znanego mecenasa znany najbardziej), to widzimy tu pewną aranżację na poziomie ustawowym , praktyki sądowej i prokuratorskiej. Skutkiem dalszym jest brak środków na finansowanie start-up'ów. Opowieści o grantach wiadomo gdzie można włożyć. Dodając do tego stopę procentową zwykle 2 razy wyższą niż średnio w UE, niestety uzasadnioną poziomem inflacji, a właściwie celowym brakiem innych intrumentów jej hamowania niż ta stopa, mamy kraj o niskim poziomie inwestycji, źle rokujący na przyszłość. Dowodem jest poziom indeksów giełdowych niewiele zmieniających się od 25 lat. Proszę porównać USA i Niemcy w tym okresie. PKB Polski rosło głównie dzięki małym i średnim przedsięwzięciom wykorzystującym relatywnie dotąd niskie koszty energii i pracy. Obecnie tych atutów brak.
![]() |
qwerty @Wrotycz1 3 kwietnia 2025 15:14 |
3 kwietnia 2025 16:40 |
Celem jest ukierunkowanie na nieruchomości I kredyty hipoteczne. Niewolnicy do swych dni ostatnich. Jak podatek od najmu zostanie włączony do przychodów na normalnych zasadach i jak każdy dług będzie błyskawicznie zabezpieczany hipoteka to wtedy będzie otrzeżwirnie. Ci którzy zarobili i zdywersyfikowali lokowanie kasy mają szczęście.
![]() |
qwerty @Wrotycz1 3 kwietnia 2025 15:14 |
3 kwietnia 2025 16:41 |
C,yli, potencjał na slumsy.
|
zw @dynamitard |
3 kwietnia 2025 19:05 |
Przypomina to trochę mechanizm z Neapolu i Palermo, gdzie z racji tego że tam zawsze było niebezpiecznie i władza centralna miała małe przełożenie na realia lokalne, to przedstawicieli visible minorities jest tam mniej na ulicach niż w takim Mediolanie. Bo co to za interes uciekać z Egiptu czy jakieś Kinszasy do Neapolu by lokalna mafia zrobiła z ciebie niewolnika, nawet za bardzo żyć z przestępstw się nie da, bo jest duża konkurencja od strony tubylców.
Da się żyć z przestępstw... Mafia nigeryjska we Włoszech jest już dosyć znana i działa także w Kampanii. Ogólnie zgadzam się z tezami tekstu, ale to porównanie z południowymi Włochami jest już nieaktualne. Owszem, są miejscowości, gdzie minorities są invisible, ale w dużych miastach nie jest ich mniej na ulicach niż w Mediolanie. W Palermo jest dużo Azjatów, a w Mediolanie Afrykanie i Azjaci opanowali okolice dworca. W niezbyt dużym mieście Castel Volturno na północ od Neapolu migrantów, głównie z Afryki jest już więcej niż rdzennych mieszkańców. To skrajny przykład, ale na takim placu Garibaldiego w Neapolu też trudno spotkać rdzennych Włochów, są tam głównie migranci i turyści. Oczywiście są przypadki robienia z Afrykanów niewolników, ale w tym specjalizują się głównie rodzinki z Apulii zajmujące się produkcją rolną. Zresztą starsi pamiętają zapewne przypadki sprzed około 30 lat kiedy robiono tam niewolników z Polaków...
|
zw @zw 3 kwietnia 2025 19:05 |
3 kwietnia 2025 19:06 |
Oczywiście powinno być "w Neapolu Afrykanie i Azjaci opanowali okolice dworca".
![]() |
dynamitard @zw 3 kwietnia 2025 19:05 |
3 kwietnia 2025 20:44 |
"Ogólnie zgadzam się z tezami tekstu, ale to porównanie z południowymi Włochami jest już nieaktualne. "
Tak, wiem że południowe Włochy się zmieniają, ale clue jest takie, że tam zawsze było niebezpiecznie. W tym sensie napływ uchodźców zmienia kolor skóry delikwenta co ukradnie portfel, ale portfel byłby ukradziony tak czy siak, czyli było to już wliczone w ceny lokali. W Anglii czy Francji są w miastach dzielnice które jeszcze 20 lat temu były ok, a teraz są upadłe.
![]() |
dynamitard @Wrotycz1 3 kwietnia 2025 15:14 |
3 kwietnia 2025 20:49 |
"Pominął Pan aspekty podatkowy i prawny"
Tak, nawet zaznaczyłem to na początku.
"W Polsce podatek od przychodów z najmu (ujawnionych) wynosi 8,5%. Podatek od inwestycji kapitałowych obarczonych znacznie większym ryzykiem wynosi 19%"
Tak system państwowy na różne sposoby nagania nas do nieruchmości
Ale jest to problem globalny i nie tylko w Polsce: w EU, w USA, w Chinach etc... wszędzie władza wybiera promowanie bańki na nieruchomościach bo zawyża to pkb->obniża koszty długu. I tak, jest to głupie, no ale łatwiej wyciskać nadwyżki z populacji (aż ona zupełnie zniknie, jak w Korei Płd) niż inwestowac w biznes. Bo nie wiadomo jaki biznes się uda, a mieszkać trzeba i tak. Taka globalna krótkowzrocznośc:(
![]() |
MarekBielany @dynamitard |
3 kwietnia 2025 21:20 |
... czeka nas bardzo dużo prób manipulacji rynkiem ...
Ponieważ nie warto dawać minusów (bo dwa to plus, dwa plusy to do kwadratu) to spytam:
jak to czeka ?
jaja ?
... to się dzieje z dobro i zło.
|
zw @dynamitard 3 kwietnia 2025 20:44 |
3 kwietnia 2025 21:41 |
Nie zgodzę się, że portfel byłby ukradziony tak czy siak. Zawsze istniała różnica interesów między drobnym kieszonkowcem okradającym turystów a mafiosem właścicielem lokali lub mafiosem "opiekującym się" hotelami czy restauracjami. Oczywiście były też rodziny opiekujące się kieszonkowcami, ale w ostatecznym rozrachunku było to mniej opłacalne. Teraz wystarczy zostawić plecak albo torbę w restauracyjnym ogródku na sąsiednim krześle i wkrótce pojawia się zainteresowany Afrykanin. Obsługa restauracji ich przegania, ale nie może dopilnować wszystkiego. To jest kwestia ilości potencjalnych kieszonkowców. Nad tym, w miarę przypływania kolejnych łodzi do wybrzeży Włoch stare organizacje przestępcze nie będą w stanie zapanować. I chyba nawet nie próbują. Trudno się dziwić, że wolą działać globalnie niż lokalnie. Problemem Włoch w ogóle (nie tylko południa) jest kiepski stan wielu nieruchomości w centrach włoskich miast. To jest duża ilość budynków z XVIII-XIX wieku, remontowanych na dużą skalę przeważnie kilkadziesiąt lat temu a w ostatnim czasie głównie "łatanych". Trochę mieszkań idzie na tani wynajem dla turystów, ale mało kto chciałby mieszkać w tych dzielnicach na stałe.
![]() |
OjciecDyrektor @dynamitard |
3 kwietnia 2025 23:34 |
U nas nasza "szlachta" robi splendid isolation przenosząc się do lasu lub zapadłej wsi. W tym lesie, w tej wsi budują sobie dworki i żyją w odosobnieniu. Tak to wygląda.
Co do wynajmowania inigrantom lokum. W tym celu buduje się hotele, "ośrodki wypoczynkowe", które już przed ich budową są ponyślane i nawet "zabookowane" dla inigrantów. To jest zloty interes, bo kasę za wtnajem ołaci państwo, a do tego właściciel hitelu dostsje też z refuły "doifnansowanie" budowy.
.ieszkam w Warszawie i tak tu widzę emigrantów - najczęściej żyją w rodzinach, ale pojedyńczej. On pracuje, a ona wychowuje dzieci. On jest specjalistą w czymś tam lub reprezentuje interesy firmy ze swojego ojczystego kraju. A bez kobiety trudno żyć w obcym kraju, to sprowadza sobie żonę i żyje. Mieszkam w Warszawie od 2010 i od razu wtedy zauważyłem, że najliczniejsi z imigrantów są....Wietnamczycy. Chodzili pewnie, swobodnie, jak koty po swoim rewirze. Dopiero od 2013-2014 zaczęli napływać Ukraińcy i Wiernamce stali się mniej widoczni. Co do "ciapatych" w Warszawie, to ja ich dzielę na dwie gruoy - śniadych=ciemnych i na białych. Ci śniadzi z reguły pracują w gastronomii i tylko tam. A ci biali to z reguły przedstawiciele obcych firm z Kazachstanów, Turcji i innych Kaukazów. Murzynów jest mało. Z reguły ładnie, gustownie ubrani. Co oni robią? Nie wiem. Ale problemów żadnych nie sprawiają.
Konstatacja moja jest taka, że poza jakimiś drobnymi elementami "żebraczo-cygańakimi", nie ma żadnych problemów z imigrantami. Nie ma u nas typowej na Zachodzie agresji i postawy riszczeniowej. Wszyscy są mili, kulturalni, przepraszają no i nawet się boją, bo my Polacy jesteśmy bezpośredni i jak doś się nam nie podoba, to od razu walimy prosto z mostu, jaki mamy problem. I to wywołuje lęk u nich. Nawet jak nikt nie ma żadnych złych zamiarów. Po prostu sama ekspresja słowna ich przestrasza.
Myślę,,że u nas bigdy nie będzie takiegobl rozbestwienia imigraxyjnego, jak na Zachodzie? Dlaczego? Właśnie z powodu naszego wrodzonego egalitaryzmu. On z jednej strony daje imigrantom poczucie dowartościowania, a z drugiej jest takim wiszącym nad ich głowami mieczem, bo wiedzą że tu w Polsce za takie wybryki, jak na Zachodzie, to staczać by musieli nieustanne walki z Polakami. Bo tu nikt nie będzie nikomu kulturalnie tłymaczył, że nie powinien zachowywać się jak bydlak, tylko zwyczajnie bydlak dostaję albo pięścią albo czymś ciężkim w łeb. 8 lat temu sporkałem nawet takiego jednego Polaka, prostegi chłopaka, który szedł odbębnuć karę sądową (prace społeczne) za to, że zbombował "ciapatego", który chciał wyrwać torebkę kobiecie. Trochę przesadził z odpieraniem napastnika. Wszystko to widzieli koledzy "ciapatego" i wezwali policję. Ale widząc ten pokaz zdecydowania już nie próbowali więcej. Zwłaszcza, że kara była śmieszna.
O wiele bardziej należy się bać naszych polskich bydlaków. Na Ochocie Rakowcu ostatnio była cała seria napadów na samotne staruszki.
![]() |
OjciecDyrektor @dynamitard 3 kwietnia 2025 20:44 |
3 kwietnia 2025 23:38 |
No i pytanie: ilu "ciapatych" lub tych z Afryki jest w miastach Ameryki Łacińskiej - ot w takiej Brazylii? I dlaczego pomimo ich braku jest tam o wiele bardziej niebezpiecznie, niż na Zachodzie Europy?
Ciekawe, że nikt się nie boi ewentualnych imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Tak, jakby tam żyli sami pacyfiści.
![]() |
dynamitard @dynamitard |
4 kwietnia 2025 09:53 |
"U nas nasza "szlachta" robi splendid isolation przenosząc się do lasu lub zapadłej wsi. W tym lesie, w tej wsi budują sobie dworki i żyją w odosobnieniu. Tak to wygląda."
I to jest doskonała ilustracja błędów które nasza "szlachta" robi. Jak ktoś żył w latach '90 to wie, że takie dworki pod lasem stają się jednym z pierwszych celów różnych grup o charakterze przestępczym. Trzeba cały czas siedzieć w domu i pilnować czy nie kradną, pradziwy areszt domowy. A jak sie ma pecha to skończy się jak afrykanerscy farmerzy w RPA albo Jaroszewicze (bo jak się ma majątek i nie chce nim dzielić to łatwo podpaść lokalnej sitwie/mafii/służbom).
Takie mieszkanie na wsi to jest jeszcez rozwiązanie jak się z tej wsi jest, rodziny się znają od pokoleń, opłaca się PSLeowską OSP, Koło Gospodyń Wiejskich i dobrze żyje z sołtysem i z ludźmi. Ale całkiem spora część "oficerów niższego szczebla" naszych elit z ludźmi żyje źle i nabywa dworki w miejscach gdzie ich nikt nie zna.
" Myślę,,że u nas bigdy nie będzie takiegobl rozbestwienia imigraxyjnego, jak na Zachodzie? Dlaczego? Właśnie z powodu naszego wrodzonego egalitaryzmu."
Jest to niegłupia teza, ale myśle że procesy globalne i nasza westernizacja będą sprzyjać temu byśmy podążali trajektorią zachodu, byc może trochę wolniej niż to by wynikało z % obcokrajowców.
![]() |
dynamitard @MarekBielany 3 kwietnia 2025 21:20 |
4 kwietnia 2025 09:54 |
jak to czeka ?
jaja ?
... to się dzieje z dobro i zło.
Zacytuje przedostani paragraf wpisu: Ale to nie jest zbyt duża sztuka tak przewidywać, skoro to się dzieje od dawna, co widać bo PiSowskim BK2 i platformerskim kredycie 0:)